Rozdział 6

Z drżącymi rękoma nalałam do szklanek zwykłej, niegazowanej wody, po czym usiadłam obok dawnej przyjaciółki, czekając na rozwinięcie sprawy. Choć miałam dobre chęci do tego, by jej pomóc, bałam się wykonać jakikolwiek krok. Za wszelką cenę starałam się utrzymać przeszłość z daleka ode mnie przez ostatnie dwa lata i nie sądziłam, że to wszystko wróci do mnie tak szybko. Nie mogłam jednak postąpić inaczej i zostawić Kaylę na pastwę losu. Co prawda popełniła kilka nieodwracalnych błędów, ale miałam nadzieję, że czegoś się na nich nauczyła i teraz będzie chciała zacząć wszystko od początku.
Dziewczyna wypiła zawartość szklanki za jednym zamachem i dopiero kilka minut później przeniosła na mnie swój wzrok. Jedyne co zdołałam w nim zobaczyć to strach, który jeszcze bardziej spotęgował moje obawy. Wiedziałam, że mogłam spodziewać się wszystkiego, ale tak naprawdę nie byłam na to gotowa.
- Uciekłam od Gregora – wyznała w końcu, a po moich plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz. - Spotkanie Zayna na komisariacie uświadomiło mi, że muszę jak najszybciej zmienić swoje życie. Skąd się tam wzięłaś razem z nim? Pomagał ci?
- Nie – powiedziałam szybko, przypominając sobie wcześniejszą rozmowę z Malikiem, do której prędzej czy później będę musiała wrócić. - Zayn jest moim kuzynem, składaliśmy zeznania w związku ze śmiercią Hope.
Na samo wspomnienie siostry zrobiło mi się dziwnie niedobrze. Czym prędzej chwyciłam szklankę wypełnioną wodą, upijając kilka łyków. Starałam się głęboko oddychać, jednak to w niczym nie pomagało. Potrzebowałam porządnego odpoczynku i przede wszystkim snu, ale było tyle ważniejszych spraw, że zupełnie się tym nie przejmowałam. Choć do oczu napłynęły mi łzy, nie pozwoliłam spłynąć im po moich policzkach. Zdałam sobie bowiem sprawę z tego, że płacz w niczym mi nie pomoże i że tym bardziej nie przywróci życia Hope. Musiałam w końcu się z tym pogodzić.
- Posłuchaj – zaczęła niepewnie Kayla, a ja z powrotem przeniosłam na nią wzrok. - Wiem, że przechodzisz teraz ciężkie chwile i jest ci trudno, ale uważam, że powinnaś zażądać ekshumacji zwłok swojej siostry.
Spojrzałam na dziewczynę z wymalowanym zdziwieniem na twarzy. Nie spodziewałam się, że mogła powiedzieć coś takiego, ale bardziej zastanawiało mnie, dlaczego ten pomysł przyszedł jej do głowy. Hope umarła z powodu wyziębienia i potwornego zapalenia płuc, więc dlaczego miałabym ponownie zajmować się przyczyną jej zgonu?
- O czym ty mówisz? - zapytałam z podniesionym głosem, nie mogąc dłużej panować nad swoimi emocjami. - Dlaczego miałabym ekshumować jej zwłoki? Wiesz coś więcej? - rzucałam w jej stronę głuche pytania, nie dostając żadnej odpowiedzi. Brunetka siedziała ze spuszczoną głową, nerwowo bawiąc się palcami. - Na miłość boską, Kayla, powiedz coś!
- Nie wiem dokładnie – powiedziała, spoglądając na mnie nieśmiało. - Słyszałam niedawno jak Gregor i Sean rozmawiali o Hope, a kilka dni później dowiedziałam się o jej śmierci. Połączyłam fakty, ale nic więcej nie wiem, przysięgam.
Niemal natychmiast podniosłam się z miejsca, nerwowo przechadzając się po całym pomieszczeniu. Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą powiedziała Kayla. Zdawałam sobie sprawę, że na koncie tych ludzi jest naprawdę wiele strasznych rzeczy, jednak nigdy nie podejrzewałam ich o zamierzone morderstwo. Mimo tego, że Ferland nie była pewna co do swoich przypuszczeń, dla mnie wszystko stało się jasne. Gregor, Sean i Bóg wiedział kto jeszcze, odpowiadali za śmierć Hope.
Miałam wielką ochotę rozpłakać się jak małe dziecko, byleby tylko wyładować tłumiące się we mnie emocje, jednak nic nie było w stanie przyćmić w tym momencie ogromnej złości i oburzenia. Starałam się nie zwariować, jednak moje myśli toczyły gdzieś w środku walkę, której nie potrafiłam przerwać. Kayla cały czas coś do mnie mówiła, ale skutecznie ją zagłuszałam, nie chcąc w żaden sposób się rozpraszać. Musiałam wykonać jakiś ruch, podjąć decyzję, która mogła kosztować mnie ponowne życie w ciągłym strachu. Wiedziałam, że będę ponownie obserwowana, zastraszana i zmuszana do rzeczy, których nigdy nie chciałam robić. Bałam się wracać, a mimo to wybrałam ryzyko.
Ignorując nawoływania przyjaciółki, zabrałam jedynie swoje klucze, kierując się do wyjścia. Nic ani tym bardziej nikt nie był w stanie mnie zatrzymać. Pociągnęłam klamkę, otwierając drzwi, gdzie po chwili pojawiła się sylwetka Harry'ego. Na widok jego osoby serce zabiło mi dwa razy mocniej, jednak szybko spuściłam wzrok, zwinnie go omijając.
- Ronnie! Zaczekaj! - usłyszałam za sobą, a po chwili do tych nawoływań dołączył głos Kayli. Miałam nadzieję, że dziewczyna zdoła zatrzymać go przez jakiś czas, bowiem nie miałam czasu na zabawę w chowanego. Jak najszybciej musiałam znaleźć się w miejscu, obok którego przez ostatnie dwa lata nawet nie odważyłam się przejść.
Biegłam szybciej, stawiając coraz to szersze kroki. Nie myślałam o niczym innym prócz znalezienia się jak najdalej i jednocześnie jak najbliżej od tego przeklętego miejsca, w którym tak bardzo mnie poniżono. Walczyłam jedynie o marzenia, w dodatku nie swoje. Chciałam, by tym razem ktoś inny zaznał odrobiny szczęścia i miłości, chociażby po śmierci. Własne sprawy zawsze odkładałam na bok, nie miałam czasu na to, by realizować swoje niegdyś ambitne plany. Teraz liczyła się jedynie ta mała istotka, którą pokochałam odkąd pojawiła się w moim życiu. Dopiero co los skrzyżował nasze drogi, a już chciał je ponownie rozdzielić z powodu tej strasznej tragedii. Nie mogłam pozwolić, by pamięć o niej tak po prostu się ulotniła. Byłam jej to winna.
Po kilku minutach truchtu, który okazał się być nie lada wyczynem, stanęłam przed budynkiem, do którego wchodziło naprawdę wiele młodych osób. Zawsze miałam nadzieję, że z jakiegoś powodu ten klub zostanie zamknięty, a wykorzystywane w nim dziewczyny będą mogły rozpocząć nowy, z pewnością lepszy etap w swoim życiu. Byłam naiwna wierząc, że ktoś taki jak Gregor zrezygnowałby z tak dobrze zapowiadającego się interesu. Choć chciałam trzymać się od tego z daleka, nie mogłam, bowiem wciąż stanowiłam część historii tego miejsca i tych ludzi, do których kiedyś zaprowadził mnie sam Conrad.
Otarłam delikatnie opuszkami palców spływające po policzkach łzy, które pojawiły się na skutek wiejącego mi wiatru w oczy. Wzięłam głęboki oddech, wchodząc po schodach i ponownie zatrzymując się przed drzwiami. Miałam jeszcze czas, by się wycofać, wrócić do mieszkania i wszystko na spokojnie przemyśleć, a może nawet zostawić całą sprawę w spokoju. Hope umarła, a ukaranie winowajców nawet w najgorszy sposób, nie zwróci jej życia. Chciałam jednak wsadzić ich za kratki dla własnej satysfakcji, ale przede wszystkim dla bezpieczeństwa innych dziewczyn, które naiwnie wierzyły we wszystkie obietnice i zapewnienia. Byłam kiedyś jedną z nich i doskonale wiedziałam, na czym dokładnie to polegało. Kiedy spotkałam zagubionego wśród tłumu nowych ludzi Sean'a myślałam, że będzie moim światełkiem w tunelu i uda nam się razem uciec. Zaufałam mu, a w zamian za to zostałam potraktowana jak zwykła, nic nie znacząca zabawka. Nie sądziłam, że mogło być jeszcze gorzej dopóki nie poznałam na sobie gniewu samego inicjatora – Gregora.
Pchnęłam lekko drzwi, wchodząc do środka. Od razu uderzyło we mnie gorące powietrze, unoszące się po całej sali. Głośna muzyka i wrzaski znajdujących się tutaj ludzi zdołały zagłuszyć moje własne myśli. Nic się tutaj nie zmieniło, pomyślałam natychmiast, kierując się w stronę baru, skąd był lepszy widok na cały lokal. Zedd musiał się gdzieś tutaj kręcić, bowiem prawie nigdy nie opuszczał tego miejsca, chyba że po odbiór nowego towaru, który stanowiły młode, często jeszcze nastoletnie dziewczyny. Nie widziałam go przez całe dwa lata, jednak zapamiętałam jego twarz na tyle dobrze, że mimo wszystko nie potrafiłam go nie zauważyć.
Siedział w jednej z najlepszych loży na czerwonej, skórzanej sofie, popijając co jakiś czas kolorowego drinka. Na jego ustach cały czas malował się uśmiech, którego tak bardzo nie znosiłam. Byłam pewna, że za moment mina nieco mu zrzednie, a dobry nastrój ulotni się na dobrą chwilę. Nie lubił, kiedy coś szło nie po jego myśli, nie tolerował żadnych sprzeciwów, oskarżeń ani bezpodstawnego obrażania się i okazywania swoich humorów, na które nikt tutaj nie miał prawa. Niezależnie od dnia, kondycji i sytuacji każdy musiał szeroko się uśmiechać, stwarzając dobre pozory. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego niektóre dziewczyny nie mogły po prostu się do tego zastosować, skoro było to najlepszą opcją. Nie doświadczyłam na własnej skórze ukarania za takie zachowanie, jednak mogłam sobie tylko wyobrazić, na czym polegało odkupienie win.
Starałam się panować nad drżącymi rękoma, jednak strach cały czas paraliżował moje ciało. W przypływie słabości miałam ochotę wybiec z lokalu, zapominając o tym, co zasugerowała Kayla. Musiałam jednak przezwyciężyć wszelkie swoje obawy i pokazać, że nie mogli więcej straszyć mnie groźbami i powinni ponieść konsekwencje swoich czynów. Obiecałam sobie, że prędzej czy później pomszczę śmierć Hope i zamierzałam trzymać się tego postanowienia bez względu na wszystko.
- Ty pieprzony sukinsynu – wycedziłam przez zęby, wymierzając Gregorowi siarczysty policzek. Mężczyzna natychmiast podniósł się z miejsca, masując obolałe miejsce. Sean stał tuż za mną, gotowy do obezwładnienia na rozkaz. - Nie myśl, że ujdzie ci to na sucho.
- Pojawiasz się tutaj tak nagle i myślisz, że wszystko ci wolno? - zadrwił, śmiejąc się prosto w moją twarz. - Poza tym, nie wiem, o czym mówisz, słoneczko.
Siedzący przy stole jego przyjaciele zaczęli coś szeptać między sobą, jednak nie zwróciłam na to szczególnej uwagi tak bardzo jak na to, że w samym rogu na kolanach jednego z mężczyzn siedziała Vanessa, dziewczyna Harry'ego. Obrzuciła mnie chłodnym spojrzeniem, po czym z powrotem przeniosła wzrok na swój telefon, na którym wyświetlało się moje wspólne zdjęcie z brunetem na dzisiejszym pogrzebie. Westchnęłam ciężko, choć tak naprawdę spodziewałam się właśnie takiego rozgłosu już od samego początku. Dziennikarze szukali sensacji byleby tylko uprzykrzyć życie celebrytom. Nie miałam zamiaru stać się przyczyną kłótni pomiędzy Harrym a Vanessą, jednak cel mojej wizyty nie skupiał się na wyjaśnieniu sprawy głupiego zdjęcia.
- To było jeszcze dziecko! - krzyknęłam na cały głos, aż parę niewtajemniczonych osób zwróciło na mnie uwagę, przyglądając się uważnie zaistniałej sytuacji, co zdecydowanie nie spodobało się Gregorowi. - Niewinne dziecko!
- Posłuchaj – chwycił mój nadgarstek, co zabolało bardziej niż sądziłam. - Nie wiem, co to za brednie i nie mam z nimi nic wspólnego, rozumiesz? Od kiedy otrzymałaś prawo do tego, by mi grozić? Odkąd pamiętam, tylko ja mam taki przywilej, więc bądź na tyle uprzejma i zamknij się. W przeciwnym razie pożegnasz się z tą śliczną buźką.
Gregor przejechał swoimi palcami po moim policzku, lustrując mnie od góry do dołu natrętnym spojrzeniem. Powinna byłam w tym momencie powoli wycofywać się w stronę wyjścia, jednak coś uniemożliwiało mi ruch. Stałam jak sparaliżowana, obserwując jak mężczyzna uśmiechał się od ucha do ucha, opróżniając kolejne szklanki wypełnione alkoholem. Nagle gwałtownie się odwrócił, podnosząc jedną rękę, a ja odruchowo zamknęłam oczy, czekając na wymierzony cios, który ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nie miał w ogóle miejsca.
- Zostaw ją – usłyszałam po chwili dobrze znany mi głos, dlatego odważyłam się spojrzeć w stronę Harry'ego, na którego twarzy malowała się jednocześnie ogromna złość oraz zmartwienie. Po raz kolejny dałam mu powody do tego, żeby się mną przejmował. - Co ty tutaj robisz, do jasnej cholery?
Wzięłam głęboki wdech, żeby pokrótce wszystko mu wytłumaczyć, jednak w porę zorientowałam się, że Harry nie skierował tego pytania w moją stronę. Wpatrywał się ze złością i zawodem w oczach w Vanessę, która zaskoczona jego obecnością, nie potrafiła niczego z siebie wydusić. Prawdę mówiąc, nie chciałam znaleźć się teraz w jej skórze. Chociaż nie znałam za dobrze Harry'ego, nie trudno było się domyślić, że należał do grona bardzo wrażliwych osób, którym zależało na drugim człowieku. Kiedy już się w coś angażował, nie odpuszczał i ciągnął sprawę do końca, czego byłam idealnym przykładem. Jego poczucie winy z powodu niesłusznego ocenienia mnie na początku naszej znajomości, stawało się z każdym dniem coraz większe. Tylko dlatego, że nie potrafił wybaczyć sobie tego jednego błędu, zainteresował się mną bardziej niż powinien.
Stałam na uboczu, nie wiedząc co tak naprawdę mogłam zrobić. Gregor i jego wspólnicy oddalili się na bezpieczną odległość, zauważając w oddali dwóch umięśnionych ochroniarzy, z którymi Styles wszedł do klubu. Odetchnęłam z ulgą, zastanawiając się, czy powinnam poczekać na bruneta, który niechętnie rozmawiał z Vanessą. Blondynka próbowała udobruchać go na wszystkie sposoby, jednak Harry skutecznie się od niej odsuwał, zawzięcie wykrzykując to, co myślał o tej sytuacji. Jeżeli dziewczyna chciała wcześniej wykorzystać fakt pojawienia się swojego chłopaka na pogrzebie Hope, musiała zdawać sobie sprawę, że nie miał tej samej mocy, co na początku. Tak naprawdę Styles nie robił nic złego, jedynym jego błędem była pomoc komuś takiemu jak ja. Natomiast zachowanie Vanessy w żadnym razie nie wyglądało odpowiednio, dobrze bawiła się w towarzystwie Gregora, Seana i innych mężczyzn ich pokroju. Nie mogłam zrozumieć, jak mogła szukać rozrywki i nieszczerego komplementowania, skoro miała przy swoim boku Harry'ego.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie łagodny głos chłopaka, który delikatnie chwycił moją dłoń, mówiąc, że powinniśmy jak najszybciej opuścić to miejsce. Nie odważyłam się w tamtym momencie spojrzeć w stronę Vanessy, gdyż wiedziałam, że poraziłaby mnie wrogość bijąca z jej oczu. Kiwnęłam jedynie głową, podążając ostrożnie za Harrym, który szybko wyprowadził nas na zewnątrz. Wciągnęłam do ust świeże powietrze, puszczając rękę chłopaka. Staliśmy w milczeniu, nie patrząc na siebie, a kilka minut później blondynka wyszła z nocnego klubu, lekko się chwiejąc. Podeszła do Harry'ego, zakładając ręce na piersi.
- Ty możesz zadawać się z kimś tak nijakim – zaczęła, wyraźnie akcentując ostatnie słowo, na co prychnęłam cicho pod nosem, mając nadzieję, że tego nie usłyszała. Nie chciałam bowiem wszczynać jeszcze większej kłótni. - Więc dlaczego ja nie mogę spędzić czasu ze znajomymi?
- Od kiedy spotykasz się z nimi w takich miejscach? - zapytał smutno Harry, podchodząc do niej. - Mogłabyś chociaż mnie nie okłamywać, wiesz, że tego nie znoszę. A Veronica jest kuzynką Zayna, więc chyba musisz przywyknąć do tego, że często będę się z nią spotykał.
Blondynka patrzyła jeszcze na niego przez chwilę, kręcąc z niedowierzaniem głową, choć tak naprawdę nie rozumiałam jej zachowania. Miałam wielką ochotę uświadomić Vanessie to, z jakimi ludźmi miała do czynienia, jednak prędko się powstrzymałam, bowiem nie miałam zamiaru zdradzać swojej historii obcej osobie. Poza tym, nie byłam do końca przekonana, że blondynka o niczym nie wiedziała. Wydawało mi się, że doskonale znała Gregora, Seana i innych, czego naprawdę bardzo jej współczułam. Mogli okazywać jej teraz wielkie wsparcie, pomoc, prowadzić wspólne interesy, jednak prędzej czy później odsłaniali swoją męską, władczą naturę. Chwilę później dziewczyna wyminęła Stylesa, podążając w bliżej nieokreślonym kierunku. Harry natychmiast zatrzymał dla niej taksówkę i pomimo ogromnego oporu, usadowił ją w środku, podając kierowcy odpowiedni adres. Ku mojemu zdziwieniu poprosił swoich ochroniarzy o to, by zadbali o bezpieczne dojście Vanessy do domu, po czym zatrzasnął drzwi samochodu, kierując się w moją stronę.
- Ronnie, czego chciał od ciebie ten facet? - zapytał od razu, podchodząc bliżej i delikatnie chwytając mnie za ramiona. - Nic ci nie zrobił? Po co tam poszłaś? Co się stało i co robiła u ciebie Kayla?
Westchnęłam ciężko, choć tak naprawdę Harry wyglądał naprawdę zabawnie, gdy rzucał pytaniami na wszystkie strony. Chciałam uniknąć sedna sprawy, jednak zupełnie nie wiedziałam, jak to zrobić. Nie dało się okroić tej historii z pewnych faktów, ponieważ nie miałaby wtedy żadnego sensu. Nie mogłam również powiedzieć mu wszystkiego, bo wciąż nie byłam na to gotowa.
- Nie masz pojęcia, jak bardzo martwiłem się, kiedy wybiegłaś z mieszkania tak wzburzona – wyznał szczerze, jednak wciąż nie spojrzałam w jego oczy. - Kayla nie chciała powiedzieć mi o co chodzi, podała jedynie ten adres. Wygląda na to, że zjawiłem się na czas. Na pewno wszystko w porządku?
Od bardzo dawna nie doświadczałam tak wielkiej troski, szczególnie ze strony kogoś obcego. Nie znałam Harry'ego zbyt długo, ale mimo wszystko sprawiał wrażenie osoby, której można było śmiało zaufać, co też uczyniłam, choć nie chciałam się do tego przyznać przed samą sobą. Ryzyko wtajemniczenia go w moją przeszłość stało się jedyną przeszkodą, która uniemożliwiała mi dalszy kontakt z brunetem. Dla jego własnego bezpieczeństwa wolałam, by trzymał się ode mnie z daleka, choć jeszcze nie wypowiedziałam tego na głos. Bałam się, że jeżeli odejdzie, znów zostanę sama lub jeżeli nie odpuści, jego idealny świat rozpadnie się na drobne kawałki. Musiałam podjąć jakąś decyzję.
- Harry, powinieneś jechać do Vanessy i sprawdzić czy nic jej nie jest – powiedziałam, po raz pierwszy od dłuższego czasu podnosząc wzrok. - Ja wrócę do mieszkania i sobie poradzę, nie musisz mnie odprowadzać. To niebezpieczne.
- Nic ci nie grozi, kiedy jestem obok – zapewnił, wyczekując kontynuacji z mojej strony, a ja ponownie zaczęłam uważnie obserwować strukturę betonowych płytek na chodniku, nie chcąc by Harry zauważył pojawiające się na moich policzkach rumieńce. Chociaż zrobiło się już ciemno, bałam się, że bez problemu mógłby je zobaczyć.
- Nie chodzi o mnie, tylko o ciebie – powiedziałam szczerze, uświadamiając sobie sprawę, że nie było już odwrotu. Zabrnęłam za daleko, dlatego teraz musiałam wyznać mu całą prawdę. - Nie miałam łatwego życia, wszyscy dookoła mnie zdradzali. Jeżeli chcesz poznać moją historię, mogę zrobić ci w mieszkaniu herbatę i wszystko dokładnie opowiedzieć.
Ruszyłam z miejsca przed siebie, naiwnie wierząc, że Styles zrezygnuje i pogna w przeciwnym kierunku. Po kilkunastu sekundach brunet dotrzymywał mi już kroku, od czasu do czasu lekko się uśmiechając. Wyglądał niesamowicie właśnie w takim wydaniu, dlatego zastanawiałam się, jak mogłam przez ostatnie dwa lata w ogóle nie zwrócić na niego uwagi. Co prawda, nie interesowałam się za bardzo życiem Zayna i jego zespołem, jednak One Direction wiele razy obiło mi się o uszy. Wygląda na to, że całą moją uwagę pochłonęła sytuacja zamieszkania na ulicy oraz sposoby, dzięki którym mogłabym zdobyć pożywienie dla siebie i Hope.
Pokręciłam głową z politowaniem, karcąc się za takie myśli na temat Harry'ego. Przez całą drogę do mieszkania żadne z nas nie odezwało się słowem, panowała kojąca cisza, od czasu do czasu przerywana przez głośne rozmowy przechodniów czy przejeżdżające motory. Ten błogi spokój w żadnym razie mi nie przeszkadzał, a nawet wręcz przeciwnie – mogłam poukładać wszystkie swoje myśli, przemyśleć decyzję i zastanowić się nad tym, w jaki sposób przekazać brunetowi tę historię. Najpierw musiałam jednak skończyć rozmowę z Kaylą, która przecież prosiła mnie o pomoc, a dotąd nic takiego nie padło z jej ust. Widocznie nie spodziewała się po mnie tak gwałtownej reakcji na wieść o ekshumacji zwłok Hope i nie przypuszczała, że będę chciała załatwić tę sprawę od razu. Miałam jednak nadzieję, że wciąż czekała na mnie w mieszkaniu i jeszcze raz dokładnie opowie mi o podsłuchaniu rozmowy Gregora i Seana.
Weszliśmy do środka, zapaliłam światło, jednak w środku nikogo nie było. Pospiesznie sprawdziłam wszystkie pomieszczenia, ale bez rezultatów.
- Gdzie podziała się Kayla? - zapytał Harry, a kiedy miałam już coś odpowiedzieć, wejściowe drzwi ponownie się otworzyły i stanął w nich Zayn.
- Była tutaj?
Zignorowałam jego pytanie, dostrzegając na stole pomiętą kartkę papieru, która z pewnością nie należała do mnie. Wzięłam ją do ręki, ostrożnie otworzyłam, nie chcąc niczego podrzeć i zorientowałam się, że napisany na niej list skierowany był do mnie. Mój wzrok od razu powędrował na sam dół, gdzie zobaczyłam dobrze znany mi podpis Kayli. Wszystko wskazywało na to, że uciekła. Zayn i Harry czym prędzej znaleźli się za moimi plecami, jednak nie miałam zamiaru ukrywania przed nimi tego listu, w szczególności przed Malikiem, który miał prawo dowiedzieć się, co działo się z dziewczyną, którą nieszczęśliwie pokochał.

Ronnie,
Przepraszam, że na Ciebie nie poczekałam i nie dokończyłyśmy rozmowy. Tak naprawdę wspomniałam o śmierci Hope celowo, ale w żadnym wypadku nie kłamałam, nie mogłabym zrobić Ci czegoś takiego. Jestem niemalże pewna, że Gregor jest odpowiedzialny za śmierć Twojej siostry. Mam nadzieję, że tego nie zignorujesz, a winnych w końcu dosięgnie sprawiedliwość.
Tak naprawdę powiedziałam Ci o tym, byś poszła do klubu. Tak, wystawiłam Cię. Miałam cię tam z powrotem zwabić specjalnie dla niego. Obiecał mi wolność, w którą nigdy nie powinnam wierzyć. Jego ludzie przyszli później do mnie, mówiąc, że Gregor będzie czekał na mnie dziś wieczorem. Nie chciałam dłużej słuchać jego rozkazów, musiałam w końcu wziąć sprawy w swoje ręce. Podjęłam szybką, nieprzemyślaną decyzję o wyjeździe. Podaję ci tutaj adres, możesz napisać czy przyjechać w każdej chwili. Tylko proszę, o niczym nie mów Zaynowi. Chciałabym najpierw poukładać swoje życie i udowodnić mu, że jestem warta uczucia, którym kiedyś mnie darzył.
Życzę Ci wszystkiego dobrego.
Kay.

- Zayn, jeżeli chcesz ten adres – zaczęłam niepewnie, jednak chłopak przerwał mi gestem dłoni, kierując się w stronę wyjścia. Wiedziałam, że ogromnie liczył na normalne spotkanie i szczerą rozmowę z dziewczyną, a tymczasem wyjechała, w ogóle się z nim nie żegnając, dokładnie tak, jak zrobiła to rok temu.
- Nie będę jej szukał – powiedział stanowczo, a w jego oczach można było dostrzec jedynie smutek. - Sprzedała cię i teraz chce pokazywać mi swoją wartość? To śmieszne. Mogła od razu przyjść do mnie, zawsze pomagałem jej we wszystkich problemach. Skoro wybrała tę drogę, niech tak będzie. Odezwę się do ciebie po piątkowym koncercie. Do zobaczenia, Harry.
Pożegnał się z lekkim uśmiechem na ustach, a po chwili znów zostaliśmy sami. Styles wziął do ręki list, jeszcze raz dokładnie go analizując. Domyślałam się, że zrozumiał jedynie tylko tę część dotyczącą Malika, dlatego jak na razie wszystko było dla niego niejasne. Musiałam przygotować się na kolejny stos pytań z jego strony, jednak tym razem nie czułam już tak wielkiego strachu. Nie uważałam tego za dobry pomysł, bowiem wciąż groziło mu niebezpieczeństwo, ale czy miałam jakieś inne wyjście, skoro sprawy zaszły aż tak daleko?
- Teraz twoja kolej, Ronnie – usłyszałam za sobą głos Harry'ego i natychmiast odwróciłam się w jego stronę. Gestem dłoni wskazał na miejsce obok siebie, więc bez wahania usiadłam na kanapie, podwijając kolana, które chwilę później oplotłam rękoma. - Opowiedz mi swoją historię.

*~* 
OD AUTORKI: Możliwe, że są jakieś błędy, nie sprawdzałam, bo mam problem z puchnącymi policzkami i nie mam siły, no ale nie ważne. Jak mogłyście zauważyć umieściłam fragment z prologu, bo w sumie taki był ogólny zamysł. Kolejny rozdział pojawi się dopiero pod koniec maja - powodem oczywiście jest matura, która już za miesiąc. Także klapeczki na oczy i uczymy się. Zmieniłam też (znowu!) wygląd bloga, ale myślę, że ten pozostanie już na dłużej. Dziękuję za wszystkie komentarze, miłe słowa i w ogóle. Jesteście najlepsze. Do napisania w maju!

28 komentarzy:

  1. Od razu uderzyło we mnie gorące powietrze, unoszące się w powietrzu. Nie jestem pewna czy ma to sens, lepiej byłoby chyba: Od razu uderzył we mnie gorąc panujący w powietrzu.
    Ale to jedyny błąd, który rzucił mi się w oczy. Znaczy, nie wiem czy to błąd, mi po prostu tak nie pasuje :p Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego wytknięcia :C

    Co do szablonu - mega cudowny *.* Dobrze wiesz, że uwielbiam Twoje prace, a ta jest GE-NIA-LNA! No i jeszcze fioletowy kolorek - kocham po prostu!

    A teraz przejdę już do treści. JAK TO GREGOR MOŻE MIEĆ COŚ WSPÓLNEGO ZE ŚMIERCIĄ HOPE? Co mu do tego?! Jestem zła na Kaylę, nie lubię jej! Jak mogła tak po prostu zbawić ją w pułapkę i uciec? No jak?!
    Ale Harry taki kochany i jej pomógł *.* Po prostu cu-do-wnie!
    Mam nadzieję, że gdy pozna jej historię i tak nie zmieni o niej zdania!

    Nie wiem czy dam radę wytrzymać do końca maja T.T ale matura ważna, więc się ucz, ucz. Wiesz, że trzymam kciuki i życzę powodzenia! Czekam na następny rozdział z niecierpliwością, ale to już wiesz :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, się narobiło. Kayla jest dla mnie dosyć tajemniczą osobom w tym opowiadaniu, nie umiem się w żaden sposób sprecyzować na jej temat, a jedyne co mogę napisać o niej to chyba to, że jednak nie przypadła mi do gustu. Jest zastraszana i to widać. Boi się i chce sie uchronić wszelkimi możliwymi sposobami, nawet zagrażając swojej rzekomej przyjaciółce Ronnie. Nie podobało mi się to! Oj nie!
    Reakcja Ronnie na informację o tym, że ten cały Gregor mógł mieć związek ze śmiercią Hope, była bardzo gwałtowna i spontaniczna, jednak wcale nie dziwię się dziewczynie. Podejrzewam, że w przypadku kiedy traci się bliską osobę, postąpiłabym jednak tak samo, a sama złość ogarniająca w takiej sytuacji nie pozwoliłaby mi się bać takich chłystków.
    Gregor i Sean (o ile dobrze zapamiętałam imię) iii ta cała ich paczka to pustaki jak dla mnie. Może i mogą mieć wielki szacun wokół innych, bo niewątpliwie budzą strach i chcą mieć nad każdym władzę, ale to, że nie mają żadnych uczuć wyższych sprawia, że są tacy malutcy. I jeszcze fakt, że Gregor chciał uderzyc Ronnie w ogóle mnie po prostu rozniósł. Jak on mógł do cholery? Jak można uderzyć kobietę? Takiego to tylko wykastrować i strzelić w tyłek z wiatrówki.
    Aaaale ważne, że na miejscu zjawił się Harry, który jest wprost niezastąpiony dla mnie - super bohater. Zjawia się kiedy trzeba i sprawia, że wszystko jest lepsze. Potrafi słuchać, chce pomóc, i na pewno nie chce dla głównej bohaterki źle. Troszczy się o nią. To takie słodkie i wspaniałe, że nie rozumiem dlaczego jego wstrętna (TAK, WSTRĘTNA!) dziewczyna Vanessa go do licha nie docenia! Przecież ma przy sobie taki skarb, a tymczasem dumnie przebywa w towarzystwie takich debili.
    Ronnie stwierdziła, że nie chciałaby być w skórze Vanessy, kiedy to Harry przyłapał ją na niewłaściwym zachowaniu w niewłaściwym miejscu. Ja z kolei nie zgadzam się z bohaterką, ponieważ ja nie chciałabym być na miejscu Harrego. To musiał być dla niego niewątpliwie wielki cios. Powinien być zły na nią. Na dodatek cholernie zły i zostawić ją i do niej nigdy nie wracać, a on wzamian za to najzwyczajniej w świecie zamawia jej taksówkę i wysyła swoich ochroniarzy, aby dotarła bezpiecznie do domu.
    A więc ''droga'' Vanesso, gdzie Ty masz oczy???? Taki chłopak to skarb i ja z chęcią bym sobie takiego przygarnęła.
    No i zbliżając się do końca, wrócę znów do tej nieszczęsnej Kayli. Uciekła. Stchórzyła. Zamiast powiedzieć Ronnie to wszystko prosto w twarz, wybrała łatwiejszą opcję. Nie rozumiem, jak mogła tak załatwić przyjaciółkę. Zayn dobrze postąpił, nie przyjmując tego adresu. Ona nie ma wartości i ja się z nim zgadzam. Choć wydaje mi się, że nadal coś do niej czuje... być moze się mylę, nie wiem, ale takie mam wrażenie.

    Nie mogę się już doczekać do końca maja, ale matura jest najważniejsza (niestety znam ten ból). Życzę powodzenia, oby powiodło Ci się jak najlepiej z tą maturą. :)
    A szablon niebywale śliczny. :)

    ---
    lovebutheartless.blogspot.com

    ps: komentarz moze być troszkę niechlujny, ale niestety ostatnio mam takie zabiegane dni i chaos w głowie. przepraszam.

    pozdrawiam i jeszcze raz - powodzenia! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, to się porobiło!
    No i Kayla znowu zniknęła, a myślałam, że zabawi na trochę dłużej. Zdenerwowała mnie swoim zachowaniem. Uciekła bez pożegnania, zostawiając jedynie list. Nie dziwię się Zaynowi, że zareagował w ten sposób. Kayla naprawdę głupio postąpiła, a szczególnie jeśli chodzi o to, że chciała wydać Ronnie. Cóż, szczerze, to wydaje mi się, że rzeczywiście Gregor stoi za śmiercią małej Hope. Ten człowiek jest popieprzony i niebezpieczny, więc coś takiego na pewno by mnie nie zdziwiło. Nie lubię go. Nienawidzę wręcz.
    I to w jaki sposób odzywał się do Ronie, yhh, nie trawię typa. Trochę zdziwiła mnie ta wizyta Vanessy w klubie. Nie lubiłam jej i nie lubię, dlatego bardzo dobrze, że Harry tak zareagował. Mam nadzieję, że szybko się rozstanie z tą dziewczyną, bo jest podejrzana, no i zadaje się z Gregorem.
    Strasznie szkoda mi Ronnie. Ona niedługo dostanie na głowę! Nie wiem czy ekshumacja zwłok jest dobrym pomysłem. To oczywiste, że chciałaby mieć pewność i w ogóle, ale czy warto znowu przechodzić przez piekło?
    Ona powinna od tego wszystkiego odpocząć, zrobić sobie przerwę!

    Nie będę się rozpisywać, bo jest już 2 w nocy i pewnie zaraz pisałabym jakieś bzdury, także zakończę to w tym momencie, aby uniknąć zbędnego pieprzenia farmazonów.

    Życzę Ci mnóóstwo weny i przede wszystkim czasu, a także, abyś spokojnie zdała matury! ;) Gorąco pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera jasna. Czegoś takiego naprawdę się nie spodziewałam. Po śmierci Hope tak bardzo pomstowałam na Ronnie, że nie bardzo zwracałam uwagę na to, co mogło się przydarzyć jej młodszej siostrze. To przeziębienie, jej choroba... to wszystko wydawało się być tak oczywiste. A teraz ta sprawa znów wraca, jakby Ronnie nie miała dość problemów. Nie mogę uwierzyć, że Gregor mógłby zrobić coś takiego. Przecież to była mała dziewczynka, co on sobie myślał? Jeżeli rzeczywiście maczał w tym palce, to mam nadzieję, że marnie skończy. I nie chodzi mi nawet o więzienie. Powinien za to oberwać, także... Dalej Malik, haha.
    Wiedziałam, że Kayla nie przyszła do Ronnie bez powodu, bo to do niej po prostu nie pasuje. To co napisała w liście może i jest prawdą, ale Zayn ma rację. Gdyby chciała udowodnić mu swoją wartość, zwróciłaby się o pomoc, a nie wystawiała Ronnie w taki sposób. Kto wie, czy Gregor rzeczywiście miał coś wspólnego ze śmiercią Hope? Może to kolejny wymysł Kayli, żeby tylko namieszać? Szkoda mi Zayna, bo na pewno wiele kosztuje go ta cała sytuacja z nią.
    Natomiast zachowanie Harry'ego w dalszym ciągu mnie urzeka. On ciągle jest przy Veronice i to jest najcudowniejsza rzecz na świecie. W ogóle się na nią nie wścieka, tylko chce jej pomóc. To dobrze, ze dziewczyna zdecydowała się opowiedzieć mu o wszystkim. Dlatego już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, by dowiedzieć się o historii Ronnie.
    Życzę dużo weny i czekam! :)
    @heronstiles

    PS. Zapraszam do siebie. c:
    http://banshee-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Tajemnicza Kayla ledwo się pojawiła a już są jakieś kłopoty. Nie rozumiem co Gregor mógł mieć wspólnego ze śmiercią małej Hope skoro umarła, bo się rozchorowała. To intrygujące zagadnienie.
    W ogóle ta cała Kayla mi się nie podoba. Wiem, że Zayn z pewnością coś do niej czuje, ale lepiej dla niego jak i dla Ronnie będzie jeśli więcej się nie pojawi. Wprowadza tylko niepotrzebny zamęt.
    Veronica postąpiła zbyt impulsywnie i zupełnie nieodpowiedzialnie biegnąc od razu w paszczę lwa. Pułapka była zbyt oczywista, ale rozumiem, że była wzburzona. Całe szczęście, że Harry zjawił się w porę, bo los dziewczyny mógłby być marny. Gregor i jego towarzystwo to nie są grzeczni chłopcy z osiedla i prawdę mówiąc WCALE nie zdziwiłam się czytając, że Vanessa tam była. Najwyraźniej świetnie się tam bawiła, przynajmniej nie jest jej nudno. Mam na końcu języka wiele określeń w stosunku do niej, ale ich nie użyję ze względu na szacunek to Twojego genialnego opowiadania.
    Pomimo tego, że między Harry'm a Veronicą nie czuć jeszcze seksualnego napięcia czy też romantyzmu i miłości to on wciąż jest przy niej obecny i dziewczyna może na niego liczyć. To wspaniałe, obserwować jak się do siebie zbliżają.
    Na poznanie historii głównej bohaterki muszę czekać bardzo długo, ale jestem pewna, że warto!
    Dobrze wiesz, że uwielbiam Twoje poczynania w grafice, więc chyba nie zdziwi Cię fakt, że jestem zachwycona nowym wyglądem Twojego bloga! <3
    Duuuużo weny słoneczko!
    Całuję <3
    [marked-ff]
    [gotta-be-you-darling]
    @Gattino_1D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć! Na początek chcę przeprosić za to, że nie pojawiłam się z komentarzem wcześniej, ale wczoraj nie miałam na przyjemności w ogóle czasu. Niestety, dla niektórych sobota jest dniem odpoczynku, ale dla mnie to dodatkowy moment na nadrobienie wszystkiego, co brzydko mówiąc olałam wciągu tygodnia.
    Chciałam też podziękować za taki miły komentarz na moim blogu. Kiedy go czytałam, gęba sama się śmiała, a gdy dowiedziałam się o kontynuacji Sieci Czasu prawie wyrzuciłam tablet przez okno! O tak, pierwsze, sensowne opowiadanie o One Direction, na jakie trafiłam będzie miało swój ciąg dalszy! Boże przenajświętrzy, niech mnie ktoś uszczypnie! Ale kończę fangirl i przechodzę do Tajemniczego Serca. Z góry mówię, że opinia nie będzie najlepsza, gdyż pochłonęłam rozdział tuż po dodaniu, a na starość niektórych dopada już skleroza. No trudno, takie życie…
    Może zacznę od twojej nadziei, iż to opowiadanie również wywoła we mnie podobne emocje, jak SC. Powiem szczerze, tak, jest równie świetne, miło się czyta i zabija czas. Choć to ostatnie to raczej nic dobrego w moim wypadku. Szkoda, iż nowy odcinek pojawi się tak późno, ale doskonale cię rozumiem, łączę się w bólu i trzymam kciuki x!
    Na pierwszy odstrzał pójdzie Kayla, której pojawienie się wywołało najwięcej zamieszania. Nie ukrywam, czekałam niecierpliwie na rozmowę dziewczyn, a dreszczyk emocji narastał, kiedy tak pięknie przeciągałaś wszystko. Jednak to dobry zabieg, bo czytelnik zapamiętuje uczucia, które towarzyszą mu podczas czytania i chętniej wraca na takie właśnie blogi. Także wiedz, że ja wrócę. Ale mniejsza. Gdy Kayla zaproponowała sekcje zwłok Hope zareagowałam podobnie jak Ronnie. A kiedy określiła się jaśniej prawie wyszłam z siebie i stanęłam obok. Gregor. I cała złość z matki wpływa na tego palanta. Gdyby nie fakt, iż nie lubię klnąć i robię to w ostateczności, zostałby określony nieprzyjemnymi epitetami bezpośrednio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo hej. Rozumiem wszystko. Przynajmniej się staram. Zboczenia, urazy psychiczne. Kierunkuję się w stronę pedagogiki, więc jestem przygotowana na najgorsze. Matka była pikusiem w takim bądź razie.Gregor nie zasługuje na żaden szacunek. Ani mój, ani kogokolwiek innego. I może wyglądam, brzmię, piszę jakbym zbzikowała, bo przecież to tylko opowiadanie internetowe, które ma bawić, umilać czas, a świrnięta pani pedagog znów rozkłada rozumy. Ale tak na dobrą sprawę, Ty – autorka – oczekujesz wyrażania swoich opinii, które mogą prowadzić do dyskusji. Się musiałam zdenerwować. Gorzej, jeśli Gregor tak naprawdę nie zabił Hope. Przecież Kayla powiedziała to celowo. Jednak w każdej plotce musi być ziarnko prawdy. Doskonale zrozumiałam reakcje Ronnie, która bezzwłocznie pobiegła załatwić sprawę. Atmosfera klubu nocnego, w ogóle nie trafiła w moje gusta, tym bardziej jego właściciel, o czym już wiesz. Te wszystkie dziewczyny… Nie, jakieś zasady moralności przydałyby się temu zapyziałemu idiocie. Już drżę na samą myśl o krzywdach, jakie wyrządził pannie Cooper w przeszłości. Dodatkowo chciał ją spoliczkować! Kutas. Chodzący kutas, nic więcej. I ta Vanessa. Mimo, że aktorka którą bardzo lubię użycza jej twarzy, nie mogę znieść ów roli. Szkoda mi tylko Harry’ego, ponieważ kontakt z blondyną może go zgubić. Cóż, teraz wkroczył w także niebezpieczne życie Veronicki, więc krótko mówiąc – ma chłopak przesrane. Ale nie zaprzeczę, cieszę się, że za nią wybiegł i uratował od ciosu Greorga. Teraz ma się dowiedzieć o wszystkim. Jestem ogromnie ciekawa, jak to rozwiążesz, jak Ronnie to rozwiąże. Czy powie mu całą prawdę? Myślę, że tak. Na sam koniec wspomnę jeszcze o Kayli, na której się zawiodłam. Myślałam, że zabawi na dłużej, wyjaśni wszystko Zyanowi. Poczułam smutek, gdy dowiedział się o jej wyjeździe. Wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam! Ale łudziłam się, że może jakoś ułożą swoje życie – wspólnie. Mam nadzieję, iż to nie koniec tego, co ich łączy – łączyło. Mimo czynu dziewczyny Malik jej wybaczy, prawda? Sprzedała dawną przyjaciółkę, suka, ale miała powód, bo hej, kto by tego nie zrobił? Aby uciec od człowieka pokroju Gregora? Proszę… Ludzie mają tendencję do wybierania, nawet podświadomie, swojego dobra. Ale nie będę już snuła domysłów. Zdam się na Ciebie i Twoją, pomysłową główkę, bo czuję, że nie raz nas jeszcze zaskoczysz.
      Tak więc pozdrawiam, życzę weny, czasu na pisanie i naukę, dobrych wyników i liczę na to, że jakiś magiczny folder na Twoim komputerze z podpisem „Sieć Czasu”, wkrótce się wyświetli. Planuję w wolnej chwili przeczytać jeszcze jedno opowiadanie Twojego autorstwa, ale jak doskonale wiesz, wolnych chwil jest coraz mniej. Ściskam najmocniej!
      Hope

      Usuń
  7. OMG! To zdecydowanie najpiękniejszy szablon, jaki do tej pory wykonałaś! *______*. Jak znajdę chwilę czasu nadrobię rozdział, obiecuję <3.

    OdpowiedzUsuń
  8. Więc to Georg zamordował Hope? Ale jak, skoro zmarła w szpitalu? Co za bestia z tego człowieka. Kayla mnie rozczarowała. To biedna, zagubiona dziewczyna, próbująca wyrwać się ze złego świata, ale sprzedanie kogoś na tacy to naprawdę nielojalna sprawa. Wydaje mi się, że można stracić wszystko, ale gdy człowiek zachowuje honor to tak naprawdę wciąż jest wartościowy. Współczuje Zaynowi, uwielbiam go i chciałabym, żeby jego życie potoczyło się możliwie jak najlepiej. Zaskoczyła mnie obecność Vanessy w klubie, więc wychodzi na to, że Zayn i Harry mają obiekty westchnień siebie warte. Chociaż przyznam, że Kayla jest chyba lepszą osobą od Van, bo ta druga ewidentnie czerpie przyjemność z przebywania w tak ohydnych miejscach. Oby Styles szybko ją rzucił, ona nie jest warta zachodu. Bardzo emocjonujący rozdział. Jestem ciekawa historii Ronie <3 Ale coś czuje, że będzie okrutna ;c

    Świetny rozdział! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie emocje! Nie sądziłam, że śmierć Hope może okazać się taką zagadką. Czyżby to naprawdę sprawka Georga? Po co? Żeby zemścić się na Ronnie? Po tylu latach? Ech... a wszystko kosztem niewinnej dziewczynki. Nie pojmuję, jak mógł być do czegoś takiego zdolny. To naprawdę okrutne. Trzeba być bez serca, by tak po prostu zabić małe dziecko. Biedna Ronnie... teraz pewnie będzie czuła się jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że zdobędzie dowody na jego winę. Z jednej strony dobrze, że Kayla jej o tym powiedziała, ale z drugiej... Jak mogła ją wystawić? Przyjaźniły się kiedyś! Yh... Nie dziwię się, że Zayn nie zamierza się z nią kontaktować. Zachowała się podle wobec Ronnie. Dobrze, że chociaż podała Harry'emu adres, a ten mógł ją uratować. Przykre jest jednak to, że spotkał tam Vanessę. Zdradliwa su... Ale przynajmniej wie już, jaka jest naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie mogę zrozumieć dlaczego ty zawsze mnie przepraszasz, że dotarłaś do mnie późno, kiedy to ja zawsze pojawiam się u Ciebie całe lata świetlne od momentu, w którym ty dodasz nowy rozdział. No po prostu nie pojęte. Więc tym razem to ja przepraszam, za to że tyle mi to zajęło. Nie będę się tłumaczyć, bo coś mi się wydaje, że wszystkie jesteście już zaznajomione z moim dość napiętym harmonogramem życia. xD
    Właśnie siedzę sobie w pociągu, który jedzie dość sprawnie jak na Polskie Koleje, nawet dostałam darmową kawkę, co w mojej ośmiogodzinnej podróży może być na prawdę zbawienne. I powiem Ci, że jak chcesz jechać gdzieś w Polsce pociągiem, to lepiej zapłacić więcej!

    Ale przechodząc do rozdziału, bo coś się na górze rozpisałam, a przecież nie o tym chcesz czytać. Więc: Przez chwilę przeszkadzały mi opisy jak Ronnie zwraca uwagę na pewne mechaniczne czynności. Z mojego punktu widzenia to, że kiedy ktoś Cię odwiedza i oferujesz mu coś do picia jest normalne, ale ty poświęcasz na takie opisy sporo miejsca. Jednak po przeczytaniu tego rozdziały spłynęło na mnie zrozumienie: Ronnie żyła na ulicy i właśnie to takie przyziemne sprawy mają dla niej największe znaczenie. Jeśli codzinnie musiała się martwić, o to by mieć co do ust włożyć to luksusem musi być dobrze zaopatrzona kuchnia, którą jak się domyślam posiada w tym ekstremalnie dobrze wyposażonym mieszkaniu Zayna. Więc już mnie nie irytuje ten fakt.

    Ok, Kayla. Chyba ze sto rozdziałów wcześniej pisałam, że wiele się spodziewam po pojawieniu się dziewczyny, ale jakoś po tym rozdziale czuję niedosyt. Niby coś zamieszała w tej naszej szklance pełnej goryczy zwanej inaczej życiem Ronnie, ale nie było eksplozji, porwań i zabójstw. Jednym słowem: NU-DA. Może jakoś nie rusza mnie ten cały wątek z szukaniem winnych śmierci Hope, bo ja już mam winnego i mój palec wskazuje na Ronnie. Wiem, że to okrutne z mojej strony, ale nic a nic nie chwyta mnie ten wątek za serce. Umarła to umarła. Nawet zdążyli już ją pochować, bo dziii... Ale dość tych niezadowolonych słów., bo jeszcze się na mnie obrazisz i co ja wtedy samotna taka pocznę? :((

    Ale zamgliłaś mi odbieranie tego opowiadania przez ten wątek z wielkimi, złymi, podejrzanymi, odrażająco duchowo brudnymi mężczyznami. Nie spodziewałam sie absolutnie takie obrotu spraw, a jednak się pojawił. Ciekawe co tak na prawdę wydarzyło się wcześniej między Ronnie, a Gregorem? Jak udało się jej od niego uwolnić i dlaczego tak strasznie sie go nadal boi? Wiadomo, że taki zwrot akcji nie wróży nic dobrego. A na pewno nic dobrego dla zmęczonej życiem na ulicy nastolatki, która musiała porzucić swoje marzenia i Daydreaming zmienić na zamartwianie się o zaspokojenie podstawowych potrzeb swoich i swojej siostry,
    A, pogubiłam się w imionach tych wszystkich złych facetów związanych z podejrzanym klubem i ciągle myślałam o nich jako Odrażająco Brudnych i Złych Mężczyznach. Z resztą ty też wymieniałaś to tak: Imię, Imię, Imię i inni. xDD

    Vannesa. Czy tylko ja widzę, że Harry to nawet jej specjalnie nie lubi? W sensie martwi się o nią, ale sama napisałaś, że ten człowiek to jest wrażliwy i przywiązuje się do ludzi tak jak ja do butów: NA AMEN. Ale z relacji między nimi nie wyczuwam żadnej chemii, pasji, uczucia. No, po prostu nic. I chyba nie będziesz mi tu wciskać kitu, że oni są w sobie jakoś szaleńczo zakochani, co? No, bo sorry. Pelikan ze mnie żaden i absolutnie tego nie łyknę. Nie ma mowy. Not even in a million years.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I lubię Twojego Harrego. Póki co. Ronnie mnie niemożliwie denerwuje, prawie jak moja mała Meg, ale Harry jest niesamowicie słodki. Przedstawiasz go jako kreaturę dobrą do ostatniej kosteczki. Takiego szlachetnego modern rycerza na białym koniu w obcisłych spodniach. Jego bezinteresowna dobroć, to jak poświęca czas całej tej dramie, która otacza Ronnie i zawsze jest dla niej jest cudowne. Po prostu nie do opisania. Ale nie tylko dla niej! Także dla innych ludziach ze swojego życia jak w/w Vanessa.

      Ok, dobra. Zbliżam się do Warszawy i zaraz ludzie będą wysiadać, wiec kończę już klepać w tą klawiaturę by mogli swobodnie wysiąść. Na koniec tegoż komentarza powiem Ci, że czekam na historię Ronnie by dowiedzieć się co tak na prawdę się wydarzyło między bohaterką i Złymi, Odrażająco Brudnymi Mężczyznami. xD

      Weny, zdanej matury, mało stresu, łatwych pytań na ustnym angielskim i banalnej matmy.

      Love ya!

      M.K

      http://last-direction.blogspot.com
      http://feedback-ff.blogspot.com

      Usuń
  11. Uch, trochę zajęło mi dotarcie tutaj z komentarzem. Chodzi głównie o problemy techniczne, dlatego tak często znikam z blogosfery i nie zawszę zostawiam opinię pod każdym postem. Jednak już jestem, całkowicie skupiając się na twojej twórczości, olewając przy tym egzaminy, dla których będę wypruwać siódme poty po świętach i w święta. Nieważne, teraz chcę się całkowicie skupić na tym, co przeczytałam. Zacznę może od rozmowy Kayli i Ronnie, czyli od początku. Podziwiam Kaylę za to, że zdołała uciec od takich padalców jakimi są Greorg i jego kuple, a gdy dowiedziałam się, że zrozumiała to widząc Zyana, moje serce urosło! Tak strasznie chciałabym, aby między tą dwójką się ułożyło. Oboje zasługują na miłość, przynajmniej tak sądziłam. Brunetka postąpiła karygodnie! Wydała własną przyjaciółkę w ręce swojego oprawcy!? Coś z serii, nienawidzę go, a z tej nienawiści i chęci ucieczki staje się taka jak on. Znany, serialowy schemat ;) Jednak mimo wszystko zrobiło mi się bardzo szkoda Zayna. On coś do niej czuł, chciał ją odzyskać! Rozumiem tę reakcję w stu dziesięciu procentach. Podobnie potwornie zachowała się Vanessa. Co ona w ogóle tam robiła?! Harry powinien wywalić ją na zbity pysk, a nie zamawiać taksówkę! Ale to przynajmniej uświadczyło mnie, iż chłopak ma dobre serce i jest idealny dla Ronnie. Nie mogę się doczekać jego reakcji na całą historię. Tylko czy będzie chciał wplątywać się w takie bagno? Oby jej nie zostawił. Proszę, niech tylko jej nie zostawia!

    Dziś tylko tyle, bo mam jeszcze dużo roboty w domu. Chcę pomóc mamie przy świątecznych porządkach, więc wzięłam sobie dwie godzinki przerwy na blogosferę :) Także ten, będę kończyć, pozdrawiać i czekać, nawet jeśli tak długo
    xx
    @YourLittleBoo1 z zawsze-celuj-w-ksiezyc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej, to tylko ja, piszę pod swoim komentarzem, żebyś wiedziała o kogo chodzi, zmieniłam tymczasowo konto i chciałam, aby było wiadomo :) Dodatkowo słyszałam, że lubisz nowe historię, jeśli masz ochotę - wpadnij. Niby jest tam masa nadnaturalnych gówien, ale to opowiadanie o nastolatkach, wiec może być śmiechowo.
      PS: Czekam na rozdział i znów smutam, że nie zdążyłam skomentować Sieci Czasu. Chodzi o testy, gdyż wyprały mi mózg ;)
      Do niedawna niewierna z
      http://darkness-of-the-soul.blogspot.com/

      Usuń
  12. Nie chcę nic mówić, ale identyczny komentarz zostawiłaś na 3 innych blogach - w tym moim. Wtopa? ;)
    Btw. wpadłam tylko, wiem że powinnam do spamu, ale załatwię to za razem, aby zaprosić na rozdział pierwszy, bo nie ukrywam, że liczę na Twoją, cenną opinię na anotherze
    http://another-fan-fiction.blogspot.com/ Twoja fanka, Hope

    OdpowiedzUsuń
  13. W końcu znalazłam trochę czasu, by nadrobić rozdział. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie to raduje ^^.
    Uważam, że Roonie za bardzo uwierzyła Kay i zbyt pochopnie pobiegła do tego klubu. Nie wierzę w to, by Gregor miał jakikolwiek związek ze śmiercią Hope. Może i rozmawiali o niej z Seanem, ale co ma jej poważne przeziębienie i gorączka do rzekomego morderstwa? Tym bardziej, że Ronnie nie spuszczała z siostry oka i wszędzie z nią chodziła. Nie wiem, co takiego Gregor, czy też Sean mogliby zrobić, by Hope umarła z przez swój stan zdrowia. Jedyną odpowiedzialną tutaj za to osobą jest Ronnie. I chociaż przykro jest mi to mówić - taka jest prawda i nie oszukujmy się. Kayla wykorzystała chwilę i tyle, a Ronnie po prostu chce, by wina za śmierć Hope nie spoczywała na niej. Takie jest bynajmniej moje odczucie.
    Gregor to paskudny typ! W dodatku prowadza się w takim miejscu i wykorzystuje biedne dziewczyny. Nie zrozumiem tego, jak one mogą dać się tak łatwo oszukać. Chociaż, gdy człowiek ma problemy i nikt go nie wspiera, szuka jakiejkolwiek osoby, która zwróciłaby na nią uwagę. Możemy spojrzeć chociażby na Kaylę, czy też Ronnie, by ujrzeć w tym prawdę. Zagubiony człowiek popełnia pochopne decyzje i, chociaż z biegiem czasu bardzo tego żałuje nie raz nie jest już w stanie wyjść z bagna, w które wpadł po uszy z własnej winy.
    Tak, czy siak - cieszę się, że Harry zjawił się w tym miejscu i wyciągnął Ronnie z klubu aczkolwiek czuję, że dopiero teraz zaczną się poważne problemy i Gregor zacznie napastować chłopaka. Z pewnością wykorzysta go również jako słabość Ronnie, by ponownie trzymać nad nią pieczę. Jestem pewna, że ten typ nie przejdzie obok tego obojętnie. Najbardziej cieszy mnie jednak fakt, iż Harry ujrzał wśród tych ciemnych typów Vanessę. Swoją drogą zdziwiłam się, że dziewczyna naszego loczka siedzi jakiemuś typowi na kolanach. W dodatku jest to niezbyt ciekawa osoba. Dobrowolnie obraca się w takim towarzystwie, czy może jest szantażowana? Stawiam na to pierwsze. Nie wyglądała na jakąś wystraszoną czy coś. Mam nadzieję, że Styles przejrzy na oczy i ją zostawi. Choć zapewne nie będzie to szybka decyzja. To złoty chłopak i nie lubi krzywdzić innych.
    Kayle wystawiła Ronnie. Wiedziałam, że ta dziewczyna sprowadzi na naszą bohaterkę kłopoty, ale to już było przegięcie - nawet jak na nią. Ronnie była w stanie jej pomóc, a ona dobrowolnie rzuciła ją w ramiona Gregora. A wolności tak czy siak nie odzyskała. Mam nadzieję, że Ronnie nie będzie taka głupia i więcej jej nie zaufa. Powinna spalić ten list i nigdy nie zjawić się na ulicy, gdzie dziewczyna teraz mieszka. To może być kolejna pułapka. I cieszę się, że Malik pomimo bólu serca stwierdził, że nie będzie jej szukał. Mam ogromną nadzieję, że o niej zapomni i znajdzie sobie kogoś odpowiedniego. Kogoś, kto nie będzie igrał z jego uczuciami i da mu szczęście. Kayla tego nie zrobi. Ona potrafi tylko manipulować ludźmi i zadawać im ból.
    No to jestem bardzo ciekawa, co takiego Ronnie opowie Harry'emu. Dlaczego w ogóle zdecydowała się opowiedzieć mu swoją historię? Mimo wszystko jest zbyt ufna, biorąc pod uwagę fakt przez co przeszła. Harry wciąż jest dla niej kimś obcym, ale wyraźnie ma w sobie coś, co pozwala, by mu się zwierzyła.
    Odcinek jak zawsze rewelacyjny. To najlepsze Twoje opowiadanie jak do tej pory i nie omieszkam powtarzać tego przy każdej kolejnej nowości :). Życzę weny, kochana <3.

    OdpowiedzUsuń
  14. Na tyle dobrze oddałaś emocje głównej bohaterki (zresztą spójrzmy prawie w oczy - zawsze świetnie Ci to wychodzi), że udzielił mi się jej dystans wobec Kayli, dlatego bardzo sceptycznie podchodziłam do rozmowy z nią. W końcu nie wiadomo, co się z nią działo przez ten cały czas, a deklaracja, że uciekła od Gregora wcale mnie nie przekonała, wprost przeciwnie, uniosłam tylko brwi w niedowierzaniu. Kiedy jednak doszło do Hope, aż mnie skręciło. Co jak co, ale rzucone podejrzenie, że to Gregor i Sean są odpowiedzialni za śmierć dziewczynki, niemal natychmiast we mnie zakiełkowało. Owszem, Hope była bardzo chora, w końcu przez długi czas przebywała wyłącznie na dworze, bez żadnej opieki lekarskiej, ale może faktycznie umarła na skutek ingerencji z zewnątrz? Jeśli faktycznie, to chyba mnie szlag trafi, dopóki te gnojki nie poniosą odpowiedzialności za to, co się stało. Wcale się nie dziwię, że Veronica tak emocjonalnie zareagowała. Dopiero co była na pogrzebie swojej małej siostrzyczki, wciąż się nie otrząsnęła po tej tragedii i zamiast stopniowo godzić się z rzeczywistością, usłyszała od dawnej przyjaciółki coś tak strasznego. Na jej miejscu pewnie też wyleciałabym z mieszkania, chcąc jak najszybciej odnaleźć tych sukinsynów, którzy być może posłali Hope do grobu jeszcze zanim tak naprawdę poznała, czym jest życie. Jednocześnie bałam się o Ronnie, zwłaszcza że nie zareagowała na wołania Harry'ego i Kayli, w końcu wiadomo, że człowiek pod wpływem silnych emocji jest zdolnych do różnych rzeczy, a nie zawsze wychodzi to na dobre.
    Stopniowo zaczynasz odsuwać zasłonę, za którą kryje się przeszłość głównej bohaterki. Szczerze powiedziawszy nie sądziłam, że jest aż tak mroczna, a tak naprawdę w tym rozdziale poznaliśmy dopiero jej początek, ogólny zarys, bo przypuszczam, że szczegóły wyjawisz nam podczas rozmowy z Harrym (chyba, że przeskoczysz w czasie i ominiesz fragment, ale wiedz, że wtedy chyba Cię uduszę XDDD). Podziwiam Ronnie za to, że odważyła się wejść do klubu, a szczęka totalnie mi opadła, kiedy napisałaś, że w środku jest też ta cała Vanessa! Dobra, może nie miałam o niej zbyt dobrego zdania, ale w życiu bym się nie spodziewała, że będzie się bujać w towarzystwie TAKICH osobników, na dodatek w tak obrzydliwym miejscu - swoją drogą również się dziwię, że jeszcze nikt z tym porządku nie zrobił, chociaż w sumie pewnie nawet policja jest bezsilna wobec Gregora. Jego reakcja na zarzuty Veronici nieco mnie zastanowiła. Z jednej strony to oczywiste, że taki dupek nie mówi prawdy, tylko wiecznie ściemnia, żeby owinąć sobie wszystkich wokół palca, ale mimo to wydał mi się zdziwiony atakiem dziewczyny. Może jednak nie maczał palców w śmierci Hope? Do końca życia będę go o to podejrzewała, ale póki co jestem dosłownie TORN, bo chociaż nie ufam temu... człowiekowi (w sumie nie zasługuje na takie słowo), to nie darzę zaufaniem również Kaylę, która pewnie też opanowała kłamstwo do perfekcji. Duchem byłam z Veronicą w tym klubie, sama się darłam na Gregora, mając ochotę go uderzyć, najlepiej do nieprzytomności, aczkolwiek poczułam ulgę, kiedy pojawił się Harry, na dodatek w idealnym czasie. On jest jak ten rycerz, zawsze stoi na na straży bezpieczeństwa naszej bohaterki :D Chociaż nie była to przyjemna scena, było mi też żal Stylesa, który przyłapał swoją dziewczynę w tak obskurnym miejscu, to i tak czułam jakąś dziką satysfakcję, kiedy tak się na nią wydzierał. Mam nadzieję, że po tym wieczorze zrozumie, że Vanessa nie jest dobrą partnerką dla niego. To pusta idiotka, która na dodatek go oszukuje. Naprawdę podziwiam, że po tym wszystkim Hazz zdobył się na taką klasę, żeby zamówić jej taksówkę i zadbać o to, by bezpiecznie dotarła do domu. Tylko on może być tak troskliwy nawet dla kogoś, kto go zranił i porządnie wkurzył. Perfekcyjnie uroczy Harry, właśnie tak <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera, naprawdę myślałam, że Kayla potulnie została w mieszkaniu i czeka na powrót dawnej przyjaciółki, ale niestety. Kiedy zaś doszło do pozostawionego przez nią listu, aż pokręciłam z niedowierzaniem głową. Znowu ją oszukała! Jak można tak perfidnie się zachować?! Rozumiem, że była przyciśnięta do muru, chciała za wszelką cenę wydostać się z łapsk Gregora, ale dokładnie tak jak powiedział Zayn, mogła zwrócić się do niego - i nie tylko do niego - o pomoc, dzięki czemu nie musiałaby wystawiać Ronnie na kolejne niebezpieczeństwo. Jestem totalnie na nią wściekła i chyba nigdy jej tego nie wybaczę, Veronica też nie powinna. Wcale mnie nie dziwi, że Malik też nie chce już szukać z nią kontaktu. Zachowała się dwulicowo i fałszywie, wykorzystując do swojej zasadzki śmierć małej Hope. Niby mówiła prawdę o swoich podejrzeniach, ale kto ją tam wie? Nigdy nie wiadomo, kiedy ta dziewczyna jest szczera.
      Rozdział naprawdę świetny, uwielbiam to opowiadanie coraz bardziej. Oczywiście nie mogę się doczekać ciągu dalszego, ale póki co trzymam kciuki za Ciebie i Twoją maturę <3
      Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Jezu jestem tak cholernie ciekawa co ma do opowiedzenia Kayla, że vfgydusgudi. Mam nadzieję, że w końcu wszystko się wyjaśni. Co?! Jaka ekshumacja zwłok? Dlaczego? Przecież... Ona zmarła z powodu wyziębienia i zapalenia płuc, prawda? Omg.
    George i Sean są niby odpowiedzialni za jej śmierć? Ale w jaki sposób mieliby do niej doprowadzić? To się nie trzyma kupy. Boze Ronnie w co ty się pakujesz dziewczyno! Czy ona postradała rozum? JEŚLI George faktycznie odpowiada za śmierć Hope, to co ona zamierza zrobić? Chce żeby jej też zrobił krzywdę?
    Gdzie ona poszła? Co to za klub? Co tam się wyprawia z tymi dziewczynami
    ? Jezu to wszystko zaczyna się robić coraz bardziej pogmatwane. Co tam robi Vanessa? A co z Harrym? Ja pitole, nic nie czaje. Za dużo pytań haha. Harry tu jest? Dlaczego? Z resztą nie ważne.Dobrze, że się zjawił, bo cała ta sytuacja mogła się źle skończyć dla Ronnie. Ale szmata z tej Vanessy, nie zasluguje na Harry`ego. Proszę cię, Harry, skończ z Vanessą. Co za bullshit, przecież ona nie poszła tam, żeby spotkać się ze znajomymi. Pfff, poszła się zabawić i zdradzić Harry`ego z pierwszym lepszym kolesiem. Mam nadzieję, że Ronnie wyzna Harry`emu prawdę o swoim życiu. Może mu zaufać, jestem tego pewna.
    O mój Boże, tego się nie spodziewałam. Chciałabym być zła na Kaylę jednak... Rozumiem ją. Chciała być wolna, a takie wyjście było jedynym możliwym. Całe szczęście, że Ronnie nie stała się krzywda w tym klubie, bo inaczej nie byłabym taka wyrozumiała dla Kaylii. Szkoda mi jedynie Zayna... Biedak. C=Historia lubi się powtarzać. Kayla postąpiła tak jak rok temu, znów go raniąc...
    Jak mogłaś przerwac w takim momencie?! Omg, jestem strasznie ciekawa jak przebiegnie ich rozmowa! Wybacz, że mój komentarz jest taki beznadziejny, ale najwidoczniej strasznie wyszłam z wprawy, eh...:(
    Życzę weny i trzymam kciuki za pomyślne zdanie matury! ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. No witam cię kochana! Tak naprawdę znalazłam twój blog przez przypadek, ale jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Najpierw przeczytałam Barwy Miłości, a teraz Tajemnicze Serce i jestem po prosty zachwycona. Masz niesamowity talent i jest fanką twoich opisów. Zazdroszczę ci tego, że tak świetnie dobierasz do siebie słowa, a wyrazy idealnie sklejają się w całość. Moją ulubioną postacią zdecydowanie jest Harry. Na początku miałam do niego mieszane uczucia, ale jednak przekonał mnie do siebie. Jest opiekunczy, troszczy się o Ronnie i jest taki sympatyczny i kochany, że normalnie I love Harry. Zayna też bardzo lubię. Strasznie mi go szkoda. Kayla po raz drugi zostawiła go bez pożegnania. To smutne. Biedaczek. W sumie chciałabym żeby był szczęśliwy z Kaylą, ale oboje muszą być na to gotowi. Vanessy po prostu nie cierpię. Typowa zołza z opowiadań. Mam nadzieję, że Ronnie opowie swoją historię Harry'emu. Chciałabym, aby do siebie się zbliżyli. Pasują do siebie. Jestem ciekawa jeszcze jak potoczy się ten wątek ze śmiercią Hope. Swoją drogą bardzo mi jej szkoda :C No nic, to na tyle. Nigdy nie byłam świetna w pisaniu komentarzy, ale mam nadzieję, że ten nie jest taki zły. Pozdrawiam, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam imię Ronnie! Jest super! Kurczę, jeżeli to naprawdę George jest winny śmierci Hope, to nie chce wiedzieć co zrobi Ronnie! Jasna cholera, twoja historia trzyma w napięciu, że ughh! Mam tyle pytań, ale wiem, że na wszystko znajdę odpowiedź w następnych rozdziałach, dlatego będę cierpliwa.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nareszcie mam czas na nadrabianie i oto jestem! Może nie dam rady napisać takiego komentarza, jak zawsze, ale postaram się :p No i dzisiaj będzie dużo przekleństw i kolokwializmów, bo taki burzliwy rozdział, że inaczej nie da rady. Po pierwsze i najważniejsze, to, co zapisałam sobie na początku czytania, co później się potwierdziło, czyli: jestem negatywnie nastawiona do Kayli. Coś mi w niej nie pasuje. Węszę jakiś podstęp i mam nadzieję, że nie namiesza za dużo w życiu Ronnie. A jednak, suka wycwaniła się. Jest jaka taka zagubiona, tępa, mała dziewczynka. Ona chyba nie wie co to znaczy myśleć racjonalnie albo w ogóle myśleć. Co do jej rozmowy z Ronnie na wstępie opowiadania to pierwsze co przyszło mi do głowy: O chuj jej chodziło z tą ekshumacją?!?! Tak na dobrą sprawę laska pojawiła się chuj wie skąd, jak grzyb po deszczu, gówno wiedziała o śmierci młodej i nagle wyskakuje z takim tekstem. Nic dziwnego, że Veronica się wkurzyła i zasypała ją pytaniami. Najpierw ZAPEWNE CAŁKIEM PRZYPADKIEM pojawia się na komisariacie wtedy, co oni, a teraz odpierdala jakieś szopki i się bawi w jakieś zagadki i zgadywanki. Ani trochę podejrzane to nie jest. Nie, nie, absolutnie. Na szczęście łaskawie postanowiła powiedzieć co nieco. W życiu nie spodziewałabym się, że śmierć Hope nie była przypadkiem i że młoda nie umarła z przyczyn naturalnych. Tutaj mnie strasznie zaskoczyłaś! Idąc dalej.. "(...)miejsca, w którym tak bardzo mnie poniżono" - znów wzbudziłaś moją ciekawość i to jak. Greg i spółka na pewno są groźnymi i nieprzewidywalnymi ludźmi, z którymi lepiej nie zadzierać, mimo to Ronnie zebrała się na odwagę i pognała do nich, gdy tylko wyszło na jaw, że mają coś wspólnego ze śmiercią Hope, chociaż było to raczej pod wpływem impulsu i emocji, i oby tego nie pożałowała. Następny szok odcinka zacytuję samą siebie słowo w słowo jak to napisałam podczas czytania: "wtf kurwa jej stary ją wciągnął w to towarzystwo?!?!?!!? tess ty gnoju jak mozesz mi to robic XD same strzepki informacji, ciagle wzniecasz ciekawosc, a niemoc ktora mnie ogarnia teraz jest kropna XD" No właśnie.. Mowiłam, że dzisiaj będę wulgarna XD Wybacz mi tego gnoja :p Juz trochę się uspokoiłam i zeszły mi emocje i moge jakoś zdania lepsze sklejać. Nie no, serio. Ciąglę tylko jakieś strzępki informacji, z których tak naprawdę ciężko złożyć jakąś spójną całość, ale to dobrze. Widac, że nieźle to wszystko sobie przemyślałaś :D Ale koniec końców uchyliłaś rąbka tajemnicy i wiemy, że Greg i jego ziomeczki wykorzystali Ronnie do jakichś nieprzyjemnych celów (oby nie było to to, o czym myślę.. ;/) i ładnie zrobili ja w konia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej mamy kolejny szok rozdziału, czyli: "na kolanach jednego z mężczyzn siedziała Vanessa, dziewczyna Harry'ego". Po pierwsze co dziewczyna Haza robiła w takiej melinie, po drugie z jakiej paki trzyma się ona z typami, z którymi główna bohaterka ma zatargi i nieciekawą przeszłość, po trzecie jedno ogromne WTF. Ten odcinek mnie rozpierdala pod każdym względem. Dalej przeskok duży z tematem i Harry jebany bohater XDDD Ciekawa byłam jak zareaguje na widok swojej dupencji w takim eleganckim miejscu. Jest taki kochany.. w całości, doglębnie, całkowicie. Nie zrobił żadnej wielkiej burdy czy kłótni, tylko się zesmucił i autentycznie go to zabolało. Aż mi się go żal zrobiło i zapragnęłam go przytulić. Co do listu od Kayli... Kill me plz. Jaka tępa dzida XD Nie lubię jej no. Ona faktycznie nie myśli. "Tak naprawdę powiedziałam Ci o tym, byś poszła do klubu. Tak, wystawiłam Cię. Miałam cię tam z powrotem zwabić specjalnie dla niego." no jaka szmata, trzymajcie mnie XD Jej głupota i śmieszna szczerość rozjebujo mnie w drobny pył. Zayn pięknie powiedział: "Sprzedała cię i teraz chce pokazywać mi swoją wartość?" Ma całkowitą rację. To po prostu śmieszne, a zarazem żałosne. I absolutnie nie powinien jej szukać, tlyko zapomnieć, bo nie dość, że jest tępa w chuj, to jeszcze burdel robi wokół siebie i krzywdzi innych. Po co mu taka realcja? Jeszcze się media tym zainteresują i będzie miał nieprzyjemności. Odcinek zakończyłaś w idealnym momencie. Wcale nie jestem na Ciebie za to zła, bo to było wręcz logiczne, że całą historię poznamy w następnym rozdziale. Cieszę się, że rzeczy powoli zaczynają się wyjaśniać i nie mogę się doczekać jak już wszyskto będę wiedziała, choć coś czuję, że mimo tego, że Ronnie opowie swoją przeszłość dla Harry'ego to i tak nie będzie to absolutnie wszystko i my, czytelnicy nie otrzymamy jeszcze odpowiedzi na wszystkie dręczące nas pytania. Tymczasem trzymam za Ciebie kciuki na maturze!!! Powodzenia<3

      PS. Przepraszam za ten chaos, ale wstałam o 14 i leże w łózku ciągle zamulona lekko XD

      Usuń
  19. Witaj. :)
    Nie będę ukrywać, że od dłuższego czasu jestem Twoją cichą czytelniczką. Bardzo podoba mi się ta historia i sposób, w jaki ją opisujesz. Postanowiłam w końcu się ujawnić, ponieważ sama zdobyłam się na mój pierwszy blog w życiu i nie ukrywam, że bardzo liczę na szczere opinie od osób, które piszą tak dobrze, jak Ty. :)

    Ronnie jest dla mnie bardzo silną osobowością. Mimo tego, że w życiu przeszła bardzo dużo, to i tak nie poddaje się i na dodatek pomaga innym. Bardzo współczuję jej śmierci siostry. To nie było sprawiedliwe… Z resztą, chyba żadna śmierć nie jest sprawiedliwa. Oby wszystko wyjaśniło się pozytywnie i żaden Gregor nie maczał palców w jej zejściu na drugi świat.
    Harry jest dobrą duszą tego opowiadania. Wspiera Ronnie w każdym najdrobniejszym calu. Podoba mi się, że nawet zjawił się na pogrzebie mimo tego, że miał napięty grafik. Współczuję mu jednak dziewczyny i mam nadzieję, że Harry się opamięta, zrozumie, zobaczy i zostawi ją. Jest dla niej za dobry.
    Zayn+ Kayla – jestem ciekawa czy jeszcze kiedykolwiek cos po miedzy nimi będzie. Widać, ze Zayn ją kocha, przynajmniej ja mam takie wrażenie. Kayla z kolei wydaje mi się taka bez uczuć… tym bardziej po tym, jak załatwiła Ronnie.

    Przepraszam, że tak ogólnikowo. Następnym razem, jeśli będę miała okazję postaram się bardziej.

    fatal—love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz i również proszę o informowanie (jeśli to nie problem), tak na wszelki wypadek, gdybym nie przybyła z komentarzem. :)
      pozdrawiam i ściskam, buziaki ;xx

      Usuń
  20. Na początku od razu mówię (w sumie piszę), że mój komentarz może być bardzo chaotyczny i może sprawiać wrażenie, jakby pisała go osoba niestabilna emocjonalnie, ale spokojnie.. To tylko ja! :D Nie mam zbyt wiele czasu, bo mam do nadrobienia jakiś milion blogów, do tego jest trzecia w nocy, a ja rano mam zmianę w kinie, soooooł.. Sama rozumiesz. Mam nadzieję, że jednak nie będziesz na mnie specjalnie zła, jeśli komentarz nie wyjdzie mi tak długi i sensowny, jak zawsze (haha, czy ja właśnie nazwałam swoje komentarze sensownymi?). Nieważne, jedziemy z tematem!
    Prawdę mówiąc zanim zaczęłam czytać ten rozdział, musiałam sobie zerknąć na wcześniejszy, tak orientacyjnie, żeby mniej więcej przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia. Teraz już jestem na czasie i wszystko ogarniam, więc mogę spokojnie czytać. Więc jest Kayla. Roztrzęsiona i przerażona.. Cóż, muszę przyznać, że od samego początku mam do niej jakaś taką sympatię. Nie wiem dlaczego. Po prostu widzę ją jako zagubioną młodą dziewczynę, która po prostu potrzebuje pomocy, aby wyjść na prostą. Swoją drogą mam taką cichą nadzieję, że jej się to uda. Wracając do tematu.. Dziewczyna mówi, że uciekła od tego palanta, a ja naprawdę cieszę się z tego powodu i cholera, ja kompletnie nie spodziewałam się tego, że jej wizyta będzie miała jakąś głębszą przyczynę. To znaczy.. Myślałam bardziej o tym, że nie ma się gdzie podziać, a jedyna osoba, do której może się zwrócić to Ronnie, a tu nagle ona wyskakuje z tą ekshumacją zwłok Hope! Nosz kurwa! Jak matkę kocham, w życiu bym na to nie wpadła, ale jasna cholera, zaciekawiłaś mnie tym tak niesamowicie, że nie mogę doczekać się tego, jak ta sprawa się rozwinie. Trochę szkoda, że Kayla nie wie nic więcej, ale umówmy się- to byłoby za łatwe.
    Całe opowiadanie w jednej chwili nabiera zupełnie innego wymiaru i chociaż w pewnym sensie przygotowywałaś nas na jakieś tam zawiłości w życiu Ronnie, to tego na pewno nikt się nie spodziewał, no daję sobie łapę uciąć. W każdym razie muszę Cię za to wszystko pochwalić! Super, że ta historia będzie z takim lekkim dreszczykiem, niebezpiecznością, to jest bardzo atrakcyjne, że tak niecodziennie to nazwę. Sama mam teraz zamiar napisać opowiadanie, które będzie się bardzo różniło od tych, które aktualnie publikuję, więc czytanie czegoś takiego, co teraz mi serwujesz, jest dla mnie samą przyjemnością. Lubię, kiedy fabuła jest lekko mroczne, może nawet kryminalna. Kurde, to wszystko nadaje opowiadaniu charakteru, za którym ja po prostu szaleję, więc raz jeszcze- brawo! Jestem z Ciebie nie na żarty dumna. XD Serio, z pewnością zupełnie nie masz pojęcia o co mi teraz chodzi, ale żeby chociaż jedno było jasne na sto procent- podoba mi się taki obrót spraw. Nabrałam do tego opowiadania jeszcze większej sympatii.
    Wracam teraz to samych wydarzeń z odcinka. Doskonale rozumiem frustrację i zdenerwowanie Ronnie. To musiał być dla niej istny dramat i szczerze mówiąc w ogóle nie dziwię się jej zachowaniu. Sama jestem osobą naprawdę cholernie impulsywną i porywczą, więc z pewnością zachowałabym się dokładnie tak samo i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Gorycz, którą odczuwała dziewczyna i z pewnością odczuwać będzie z tego powodu, jest okropna i naprawdę jest mi jej cholernie żal. Tyle już przeszła, a życie nadal kopie ją w tyłek. To przykre, ale niestety jest tak i w rzeczywistości. Cóż..
    Postać Gregora jest takim typowym czarnym charakterem i ja z jednej strony uwielbiam takie postacie, ze względu na ich temperament i tą bezwzględność, a z drugiej oczywiście nienawidzę za to, że są takimi skurwysynami. Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale po prostu uwielbiam, kiedy źli bohaterowie są wykreowani w porządny sposób i z tego co widzę, póki co u Ciebie wszystko się zgadza. Jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moment pojawia się Vanessa. Niby to nie jest takie ważne, ale i tak ta dziewczyna zdążyła mnie zdenerwować dosłownie z kilka sekund. Wystarczyła jej postawa, a moje mięśnie już się napięły. Nie lubię takich lasek i niestety nic na to nie poradzę! Wracając jednak do sprawy z Gregorem, to naprawdę byłam przygotowana na jakąś masakrę, ale na szczęście pojawił się Harry i uratował sytuację. Zrobiło mi się go szkoda, choć z drugiej strony zaczęłam się zastanawiać, co go w ogóle skłoniło do spotykania się z kimś takim jak Vanessa. Mam nadzieję, że ten incydent da mu do myślenia i najzwyczajniej da sobie spokój z tą dziewczyną, bo mam dziwne przeczucie, że nie wyjdzie z tego nic dobrego.
      Podoba mi się sposób w jaki Styles zwraca się do Ronnie. Jest względem niej bardzo opiekuńczy i wydaje mi się, że chłopak naprawdę przejmuje się jej losem. To łapie za serce. Nie lubię, kurde dobrze wiesz, jak bardzo nie lubię czytać o Harry'm, ale w tym opowiadaniu rzeczywiście z uwagą przypatruję się jego relacji z Ronnie i przyznam szczerze, że kibicuję im. Może to jeszcze nieco za wcześnie na takie przemyślenia, ale ta dwójka zachowuje się w bardzo specyficzny sposób, tak troskliwy, że prędzej, czy później będzie to prowadziło ku jakiemuś uczuciu i nie będą w stanie od tego uciec. OBY! Sam fakt, że Harry chce usłyszeć historię Ronnie o czymś świadczy, a to że wybrał opiekowanie się nią, a nie Vanessą, to już w ogóle kosmos.
      Szkoda, że z Kaylą wyszło, jak wyszło. Jest mi przykro, szczególnie zważywszy na sytuację z Zaynem. Nie wiem, ale ja po prostu nigdy nie mogę patrzeć na to, jak on jest nieszczęśliwy, toć to taki miły i poczciwy chłopak. :c Jedna wracając do tematu.. Mam nadzieję, że wszystko się jakoś rozwiąże, że Kayla wróci, nic jej się przy tym nie stanie, a może i nawet będą w stanie się jeszcze dogadać z Malikiem? Naprawdę bym sobie tego życzyła. W każdym razie chcę powiedzieć, że ten rozdział zadziałał na ogromny plus tego opowiadania. Rzucił na nie zupełnie nowe światło i to wszystko naprawdę mnie zafascynowało tak bardzo, że chcę JUŻ wiedzieć, co będzie dalej, dlatego teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na kolejne rozdziały. Tymczasem życzę weny i ślę gorące całusy misiu! <3

      Usuń
  21. to było... brak mi słów do opisania tego wszystkiego. Nie zrozumiałam Kayli, ale uznałam, że jej nie skreślę, skoro chce się zmienić. Przykro mi, że Zayn tak zareagował, choć doskonale go rozumiem, w końcu ileż można. Poza tym, to ona go zostawiła bez słowa, nie on ją.
    Liczę, że Ronnie nie będzie niczego zatajała przed Harry'm i wspólnie dojdą do tego, co tak naprawdę stało się z Hope. Powiem Ci, że nie spodziewałam się tego, że ktoś mógł maczać w tym palce.
    teraz lecę do 7,
    @camilllaxxx ♥

    OdpowiedzUsuń